Wiele osób kieruje się tą zasadą organizując opiekę nad swoimi bliskimi. Stara się w domowym otoczeniu bez dużych zmian wprowadzić większy zakres opieki. Początkowo wystarczają częstsze odwiedziny, zakupy raz w tygodniu. Z czasem potrzebne jest wsparcie sąsiadów lub opiekunki dochodzącej w ciągu dnia. W okresach choroby, osłabienia ktoś z rodziny nocuje u dziadków, z czasem powstaje skomplikowany system dyżurów. Niestety w takim pędzie między praca domem własnym a domem dziadków gdzieś gubi się bliskość, czas którego jest bardzo mało zajmują sprawy bytowe ( zakupy , sprzątanie, gotowanie). Mimo dużego nakładu pracy starsze osoby czuja się samotne. Myślą o sobie jako o ciężarze. Narasta poczucie winy i smutku, a obniżony nastrój nasila bezradność i niesprawność. Podobne emocje towarzyszą opiekunom, mimo dużego nakładu pracy czują że, czegoś stale brakuje, narasta flustracja i przemęczenie. Nikt jednak nie myśli o przeniesieniu seniora z domu rodzinnego. Dom seniora z czułym, fachowym personelem zapewni pełna opiekę ( bytową , medyczną), oraz zapewni towarzystwo innych osób w starszym wieku. Zajęcia rehabilitacyjne pomogą utrzymać sprawność. Rodzina odwiedzając seniora cały czas może poświęcić na rozmowę i bycie razem. Trudność polega na braku aprobaty ze strony rodziny i samego seniora takiej decyzji. Oddanie osoby bliskiej nawet pod najbardziej fachową opiekę nie jest społecznie akceptowane. Mam nadzieję ,że coraz większa ilość ciepłych profesjonalnie prowadzonych domów seniora zmieni to podejście.
Wracając do mądrości „starych drzew się nie przesadza” mam na balkonie 3 piękne tuje wysokości około 2 metrów. Zostały posadzone do dużych doniczek 13 lat temu. niestety rośliny w tym roku zmarniały i wyraźnie potrzebują więcej miejsca. Mimo, że można o nich powiedzieć stare drzewa wymagają przesadzenia. Przewiozę je do ogrodu w Domu Seniora i przesadzę. Mam nadzieję, że spodoba im się w nowym miejscu.
Dorota Łukaszuk